Powrót nad małą rzeczkę po kilkuletniej przerwie

W ostatnią niedzielę wybrałem się w dawno nieodwiedzane przeze mnie miejsce. Rzeka Bystrzyca, tuż za granicami miasta. Płytka, z małym rybostanem, jednak zdarzają się dni, kiedy może porządnie zaskoczyć pod względem ilości czy też wielkości ryb.
Na początku przez niemal 200 metrów szykałem odpowiedniego miejsca. Założyłem sobie, że chciałbym łowić w głębszym miejscu, także gdy znalazłem miejsce z 100 cm (aż!) gruntu zacząłem szykować stanowisko.
 Po raz kolejny użyłem małego, kompaktowego siedziska, które jest idealne do szybkich wypadów na ryby. I co najważniejsze – zajmuje mało miejsca w samochodzie 😉 Użyłem zanęty Piscari Leszcz Żółty, nowości na rok 2019 – ja użyłem tej zamrożonej z poprzednich zawodów. Do tego wziąłem 1 paczkę gliny wiążącej. Postanowiłem zrobić dwie mieszanki – jedna to wyłącznie zanęta + glina (stosunek jakieś 2:1), a druga to wyłącznie glina + robactwo, w skład którego wchodziło około 200ml mrożonego kastera, pinki i białych robaków oraz jakieś 10 ml jokersa z hakową ochotką (również mrożone – pozostałości po zawodach).