Rekordowy boleń 80 centymetrów
Dzisiaj dla odmiany fotoreportaż. Głównie, gdyż niespecjalnie jest o czym pisać, bo sukcesów ilościowych to nie odnieśliśmy. Za to jakościowe jak najbardziej. Trafił mi się przepiękny boleń. Równo osiemdziesiąt centymetrów. Henio z zazdrości chyba nie zaśnie. I to przez trzy noce z rzędu.
Właściwie to nie miałem dzisiaj jechać na ryby, tylko składać w ogródku obrzydliwą plastikową szopkę, którą zakupiło moje dziecko. Ale sprawa uległa odroczeniu i mogłem zająć się rzeczami poważnymi a pożytecznymi, czyli udać się na ryby. A mówiąc ściślej spróbować złapać wreszcie przyzwoitego bolenia. Dodatkowo nasza hondzina wymagała drobnej, ale pilnej naprawy. Nie mam za grosz zaufania do talentów technicznych Henia i dobrze się stało, że mogłem sprawy dopilnować, zamiast smyczyć w ogródku. We dwóch uporaliśmy się raz dwa z usterką i do boju.